Napęd łodzi motorowej to bardzo ważna decyzja, którą należy podjąć przed zakupem łodzi. Chyba, że kupujemy stoczniowy wyrób już z zamontowanym i dobranym zestawem napędowym. Jest to wersja najprostrza i najpewniejsza, ale niestety też najdroższa.
Drugim sposobem, który spowoduje ominięcie problemu, jest nabycie jachtu czy motorówki używanej, z zamontowanym napędem. Plusem jest niższa cena niż za zestaw nowy, drugim plusem jest możliwość przestestowania łodzi z zamontowaną już jednostką napędową w warunkach w jakich będzie użytkowana przez przyszłego nabywcę – minusem jest jak zwykle cena.
Oczywiście trafiają się okazję, ale najczęściej jest tak, że sprzedający tak winduje cenę, jakby nie chciał sprzedać łódki. Widziałem już przypadki, kiedy to sprzedający 3 letnią łódkę, podawał wyjściową cenę, wyższą niż za nowy jacht stoczniowy (w promocji) z gwarancją ! Drugą bardzo istotną rzeczą, jest informacja jak taki zestaw był użytkowany.
Czy silnik był katowany, czy łódka chodziła po morzu, a jeżeli tak to czy była odpowiednio konserwowana i serwisiwana. Istnieje, duże ryzyko kupienia łodzi która po sezonie nada się do remontu. A remonty i naprawy to osobny temat, który też poruszymy w naszych artykułach. Tak więc i ten temat narazie pozostawimy nie rozwinięty.
W tym artykule zajmiemy się wersją ekonomiczną, czyli osobny zakup kadłuba (skorup) i dobór jednostki napędowej we własnym zakresie. Wersja bardziej ekonomiczna, ale i dość uciążliwa. Do końca, czyli do zwodowanie łodzi i przeprowadzeniu testów, nie wiemy jaki będzie dokładny wynik naszych eksperymentów. Czy zastosowany silnik nie będzie zbyt mocny, czy jednostka nie będzie za ciężka do wyporu naszej łódki, jak będzie zachowywała się nasza łódż na wodzie. Na szczęście, przestrzegając kilku zasad i podpierając się doświadczeniem kolegów, mamy szansę wypłynięcia własną łódką z dobrze dobranym i wytrymowanym napędem.
Ze względu na bardzo bogatą ofertę krajowych i zagranicznych producentów, my robimy na wstępie założenie, którego będziemy się konsekwentnie trzymać. Łodż nie może być zbyt duża i zbyt ciężka.
Chodzi o możliwość bezproblemowego transportu i wodowania. Załozyliśmy więc, że nasza łódka marzeń, będzie się mieścić w przedziale 450cm – 600cm długości i maksymalnej szerokości 250cm.
Ze względu na planowane wykorzystanie łodzi, poszliśmy dalej, uznają, że robimy łódkę otwartopokładową, a więc typowe cabrio, do zabawy w słoneczne (bezdeszczowe dni).
Plusem tej decyzji, jest napewno zmniejszenie wagi łodzi a więc i zredukowanie potrzebnej mocy do napędzenia jednostki a zatym idzie zmniejszenie apetytu na benzynę (bardzo ważny czynnik bezstresowego pływania). Napewno spotkaliście się już z widokiem pięknej, 7-9 metrowej łodzi kabinowej, dumnie stojącej przy kei. No właśnie, takie łodzie częściej stoją, niż pływają (mówimy o łodzi ślizgowej, a nie wypornościowej łódce z 30 konnym silnikem Diesla). Kabinowy jacht o podanych gabarytach to masa 2-3 ton, które trzeba wprowadzić w ślizg i utrzymać się w tym stanie. Minimalne zużycie paliwa, przy prędkości podróżnej to minimum 20- 60litrów na godzinę, a w czasie ostrego pływania to niestety zużycie grubo powyżej 100 litrów na godzinę !!! Drugą bardzo ważną rzeczą, którą trzeba brać pod uwagę, to zanurzenie takiej jednostki !!! A my, z założenia chcemy pływać, bawić się na wodzie, a nie stać w porcie. Więc dlatego, w planach łódż otwartopokładowa 🙂
Opierając się na naszym doświadczeniu, uznaliśmy, że i tak na żadnej 5 – 6 metrowej łódce nie pomieści się wygodnie 4 osobowa rodzina, z pełnym komfortem dłuższego egzystowania na wodzie w warunkach niesprzyjających żegludze. Wychodzimy z założenia, że jadąc z naszą rodziną na 2 tygodniowy urlop i tak musimy wynając domek lub pokój, aby nasz urlop nie przerodził się w koszmar o którym będziemy chcieli zapomnieć.
Tak więc mamy już ustalone, kilka bardzo ważnych kwestii:
– znamy w przybliżeniu wielkość jednostki, wiemy ogólnie gdzie i jak będziemy pływać, znamy założenia dot. transportu i użytkowania. Teraz pozostaje nam tylko, wybrać jakiś konkretny typ otwartopokładówki i do jej parametrów dopasować odpowiedni napęd. Jakie to proste…..:-)
Tak naprwdę nie jest to takie proste, więc i tak na tej stronie nie będziemy Was przekonywać do żadnego rodzaju łodzi, nie będziemy zachwalać dzielności morskiej RIB-ów, szybkości sportowych jednostek rekreacyjnych. Biorąc pod uwagę nasz rynek jachtowy, mnogość jego produktów nie jesteśmy wstanie jednoznacznie polecić konkretnego modelu łodzi. Każdy musi sam dokonać tego wyboru.
Stratus Bowrider podstawiony do podłączenia elektryki, tego zadania podjął się zaprzyjażniony zakład elektryki samochodowej.
Nasz wybór padł na 5,5metrowego Bowridera pod nazwą STRATUS 550. Uznaliśmy, że 550 cm długości to dla nas wielkość optymalna, a otwarty pokład dziobowy, daje możliwości szerszego zastosowania na wodzie. Oczywiście najprostrzym rozwiązaniem, byłoby zamontowanie na jego pawęzi silnika zaburtowego, ale my lubimy kombinacje. Nie lubimy prostych rozwiązań, więc podjęlismy decyzję o montażu napędu strugowodnego o trochę większej mocy.
Stratus – widok od rufy, zamontowany napęd typu Jet (strugowodny), Linia dna przedłużona o lotki na długości około 500mm. Łódż powinna lepiej wchodzić w ślizg.
Nasz wybór padł na silnik V6 od typowego modelu samochodu Audi. Moc powinna być wystarczająca nawet biorąc pod uwagę straty mocy (poślizg strugi) – po wykonaniu pomiarów i modyfikacji układu wydechowego i dolotowego uzyskaliśmy moc ponad 220KM 🙂 Ta wartość na dzień dziesiejszy jest dla nas satysfakcjonująca.
Montaż strugi, zaczynamy od wlaminowania w dno kadłuba tzw. tunelu hydroodrzutowego. W tunelu tym, śruba napędowa będzie wytwarzać ciśnienie powodujące, że nasza łódka będzie poruszać się do przodu-po zamontowaniu odwracacza strugi, łódż będzie również mogła płynąć wstecz 🙂
Uznaliśmy, że będziemy stosować, jako podstawowy wylot (strumienia) wody 150mm, śruba napędowa o maksymalnym skoku, wykonana ze stali nierdzewnej. Zawsze możemy wylot zawęzić lub poszerzyć stosując odpowiednie końcówki wylotu strugi, aby uzyskać optymalne parametry pracy, czyli obroty w zakresie 4800 obr/min. Nasza konstrukcja napędu strugowodnego, jest całkowicie modernizowana, możemy w zależności od potrzeb, stosować sruby o różnym skoku oraz zakładać różne końcówki wylotowe, w zależności od potrzeb, mocy silnika napędowego, oraz aktualnych potrzeb. Tak więc obalamy kolejny mit, że napęd strugowodny (hydroodrzutowy), jest nie modernizowalny. W zalezności od potrzeb i wymagań, możemy zestroić napęd do łodzi, aby optymalnie spełniała nasze oczekiwania.
Najczęściej stosowanym silnikiem do marynizacji, jest stary, poczciwy POLONEZ 1500, o mocach 75 – 85KM. Dla bardziej wymagających, montuje się napęd Fiata 132, o pojemności 2000cm3, w wersji sportowej, na dwu wałkach rozrządu. Oczywiście polecamy bardziej, tę jednostkę do montażu. Uzyskujemy bardzo dobry stosunek, wagi silnika do jego mocy. Ale niestety do większych i cięższych jednostek, ten silnik jest troszkę zamały, dla użytkowników bardziej sportowego pływania.
Pomimo swojej mocy (ponad 110KM), po odjęciu straty mocy (25-35% – wartość uzależniona od sprawności wykonanego pędnika), mamy porównywalnie do silnika zaburtowego 75 – 90KM (wartośc uzależniona od sprawności wykonanego napędu).
Taka moc jest wystarczająca do łodzi typu RYBITWA, MALIBU, ROSTYL 470, czyli jednostek o długości do 5m i masy własnej max. 500- 600 kg. My wybraliśmy łódz 6 osobową, o długosci ponad 5,5m, o trochę większej masie – więc i napęd powinien być mocniejszy. Jak juz pisałem, wybór nasz padł na AUDI V6, ze względu na jego stosunkowo niewielką wagę, oraz dużą dostępność tego typu silników na rynku wtórnym. Moc ponad 170 KM, też jest ważnym czynnikiem przemawiającym za tym wyborem. Łatwość podniesienia mocy fabrycznej, też ma niebagatelny wpływ na nasz wybór.
MARYNIZACJA SILNIKA SAMOCHODOWEGO.
Najważniejszą czynnością, oprócz wykonania łoża (postumentu silnika), jest wykonanie kolektorów wydechowych z płaszczem wodnym. Nie możemy zastosować, kolektorów fabrycznych, gdyż te nie spełniają swojej roli, w napędzie łodzi. Wylot spalin, musi być intensywnie chłodzony tuż przy wylocie z komór sprężania, jednak kolektor musi być tak zaprojektowany, aby woda nie dostała się do komory spalania silnika. Jakie mogą być tego następstwa, chyba każdy wie. Po zamontowaniu wylotu i chłodzenia spalin, trzeba prznieść napęd z silnika na śrubę, najczęściej odbywa się to za pomocą wału napędowego :-), połączonego wałem kardana.
Niestety przy naszym STRTUSIE, brakło miejsca na zamontownie kardana, więc, po długich kombinacjach, posłużyliśmy się przekładnią homokinetyczną – od przeniesienia napędów w samochodzie terenowym i wszystko spasowało:-)
Następną czynnością jest wykonanie instalacji paliwowej wraz z instalacją elektryczną. Pamiętajcie, aby przy kupowanym silniku, był komputer, emobiliser, oraz wszystkie wiązki elektryczne z oryginalnymi wtyczkami. Ułatwi to póżniej, wykonanie i podłączenie instalacji elektrycznej. Instalacja paliwowa, musi mieć koniecznie odpowietrzenie z baków paliwowych, a komora silnika musi być zaopatrzona w wymuszony obieg wietrzenia, oparty na silniczkach beziskrowych. Zgodnie z obowiązującymi przepisami, stosujemy nawiew komory, a nie wywiew komory silnika. Uczulamy, aby dobrze zamontować silniki, nie trzeba będzie przy przeglądzie technicznym, robić poprawek i przeróbek.
MONTAŻ UKŁADU STEROWANIA
Do niedawna, bez żadnych problemów można było montować linkowy układ sterowania, z przełożeniami bloczkowymi. Najbardziej sprawny system sterowania. Zaletą tego systemu, była prosta i niezawodna konstrukcja, oraz to co najważniejsze w napędach strugowodnych, bardzo precyzyjne, o małym skoku, sterowanie łopatkami załamującymi wylot strugi. Niestety, bodajże od zeszłego roku, ten rodzaj sterowania nie bardzo lubią inspektorzy dopuszczający nasze łodzie do żeglugi. Tak więc, pozostają nam dwie możliwości wyboru: TELEFLEX (ultraflex) lub sterowanie hydrauliczne. Ze względów tylko i wyłącznie ekonomicznych, polecamy zastosowanie teleflaxu :-(, ale musicie się liczyć z większym kręceniem kierownicą w celu szybkiego wykonywania zwrotów na wodzie. Ale oczywiście, przy pływaniu rekreacyjnym całkiem nieżle się sprawdza. Przy doborze TELEFLEXU, radzimy dobierać zestaw do mocy x1,5, czyli jeżeli mamy silnik stacjonarny na strudze o 150 KM, dobieramy układ sterowania dla silników zaburtowych powyżej 250KM. Niestety, wszystkie układy TELEFLAX, posiadają przelicznik mocy do silników zaburtowych, a tam trochę inaczej rozkładają się siły potrzebne do sterowania łodzią.
Jeżeli pooradziliśmy sobie ze sterowaniem, mamy zamontowany i podpięty silnik, wykonaną instalację elektryczną i zasilającą, to pozostaje nam przeprowadzić pływanie testowe, czyli sprawdzenie w praktyce, jak wykonaliśmy naszą pracę. Ale aby popłynąć, musimy jakoś przetransportować łódż na akwen. Powinniśmy dysponować przyczepą podłodziową o niskiej platwormie rufowej (ułatwia slipowanie).
Zaraz po zrzuceniu łodzi na wodę, robimy oględziny i krótkie odpalenia silnika. Niech pochodzi sobie na wolnych obrotach. Po kilku minutach sprawdzamy układ chłodzenia, czy działa wydajnie, czy nie cieknie, czy otwiera się termostat itp. Na bieżąco obserwujemy ciśnienie oleju !!! Jeżeli nie ma problemów z chłodzeniem i szczelnością – zaczynamy test. Bardzo uważnie rozpędżmy łódż tak amy weszła w ślizg – na tym etapie testujemy układ kierowniczy. Pamiętaj musisz wyczuć jak zachowuje się łódż, jaki ma moment bezwładności, jaką ma inierkcję itp, jaka jest jej sterowność na wolnych obrotach.
Pamiętaj, że na strudze (hydro jet) pływa się trochę inaczej niż na silniku zaburtowym, lub stopie ZET. Napęd strugowodny, to oprócz zalet, również wady. Mało kto pisze o wadach tego rodzaju napędów. Pierwszą zasadniczą, jest mała sterownosć przy niskich obrotach silnika (śruby), drugą bardzo istotną wadą jest strata mocy w stosunku do silników zaburtowych, trzecią: bardzo ważną na małych jednostkach, jest ograniczenie powierzchni łodzi. Silnik, często zabiera nam jedno miejsce dla pasażera 🙁 Ale oczywiście dla optymistów, jakimi jesteśmy :-), to nie jest żaden problem i staramy się dostrzegać zalety i te wam przedstawiać w sposób wmiarę obiektywny.
Aktualizacja z dnia 1 kwietnia 2007
Witamy ponownie miłośników sportów wodnych. Mamy nadzieję, że zima nie dała się wam za bardzo we znaki (nie było jej za wiele) i bardzo dobrze. Ruszamy z aktualizacjami naszych stron interenetowych i dalszą przygodą z naszą łodzią STRTUS BOWRIDER. W przyszłym tygodniu, planujemy zrzut na wodę i rozpoczęcie testów, których nie zdążyliśmy wykonać zeszłego roku 🙁 Obiecujemy, że umieścimy z tej okazji swoje opinie.
NIEBAWEM DOŁĄCZYMI DOKUMENTACJĘ FOTOGRAFICZNĄ i jakiś lekki film z testów łodzi z napędem strugowodnym na wodzie.
Nasz Stratus już na wodzie – zaczynamy testy łodzi
Leave a reply