Tradycją wrześniowych imprez nad Jeziorem Rożnowskim, stała się obawa o warunki pogodowe. Bardzo wnikliwie analizowaliśmy prognozy pogody i wszystko wskazywało, że na czas zlotu nie powinno padać. Chyba uczestnicy też podeszli do tematu optymistycznie, gdyż wbrew obawom, licznie stawili się Imprezie. Zwłaszcza najszybsza klasa Skuterów była reprezentowana najliczniej. Ale wróćmy do naszej relacji.
Zgodnie z tradycją, zlot rozpoczął się z małym opóźnieniem. Było to spowodowane, przedłużonym czasem oczekiwania na spóźnialskich. Na szczęście po godzinie 11.00 wszyscy, którzy mieli dojechać dojechali i można było rozpocząć oficjalnie Zlot poprzez uroczyste wciągnięcie Flagi na maszt.

Po przywitaniu uczestników przez Prezesa Nowosądeckiego Klubu Motorowodnego Stanisława Żelasko, zawodnicy zostali zaproszeni na odprawę. Szczególną uwagę Sędzia Główny zawodów Tadeusz Leśnik, zwrócił na bezpieczeństwo wyścigów, kładąc nacisk na Klasę Skutery, gdyż tu na starcie miało pojawić się 7 szybkich jednostek. Po odprawie rozpoczęły się pierwsze wyścigi – jak zwykle rozpoczęli ją najmłodsi, czyli klasa JT 250. Na starcie pojawiły się trzy łódki i w tym gronie wystartowali.

Jak zwykle najmłodsi bardzo emocjonalnie podchodzą do rywalizacji, ale dzięki opływaniu i częstych startach popełniali najmniej błędów podczas procedur startu a później podczas trwania wyścigu. Drugą w kolejności grupą startującą była tradycyjnie klasa T 1000, z silnikami o dopuszczalnej pojemności poniżej 1000 cm3. Tutaj również udało się zebrać zawodników w ilości niezbędnej do zorganizowania biegów. Na starcie pojawili się starzy znajomi, których brakło w poprzednich imprezach, ze względu na wyjazdy urlopowe.


Po zakończeniu biegu w T1000 na pole startowe wypływa klasa OPEN, czyli wszystkie łodzie bez względu na wielkość jednostki napędowej. Tu też frekwencja była zadowalająca i umożliwiająca bezpieczne przeprowadzenie biegów. Zwłaszcza, że w tej grupie nie ma ograniczeń co do wielkości i mocy łodzi.

Podczas wyścigów w tej klasie dało się zauważyć lekko rosnącą adrenalinę wśród startujących. Nie obyło się bez falstartów i dyskwalifikacji w poszczególnych biegach. Do końca trzeciego biegu szanse były bardzo wyrównane i mogło się okazać, że łodzie potencjalnie najszybsze, nie koniecznie muszą zająć pierwsze miejsce.

Do rozegrania trzeciego biegu szanse wszystkich były bardzo wyrównane i najważniejszym elementem decydującym o zwycięstwie w tej klasie była umiejętność zgrania startu, tak aby nie zostać zdyskwalifikowanym w danym biegu. Niestety nie wszystkim się to udało.


Tak więc wyniki końcowe z trzech biegów były bardzo zaskakujące….. Ale o tym napiszemy w podsumowaniu. Na końcu wystartowali najszybsi i najbardziej liczni, czyli klasa SKUTERY. Od początku były lekkie problemy z „ciśnieniem” u zawodników. I takie obrazki jak na poniższym zdjęciu, oglądaliśmy kilka razy.

Czerwona flaga pojawiała się tego dnia tylko u „skuterowców”….. i wyścigi były przerywane. Kilka wypadnięć ze skutera w osi toru, oraz na polu startowym skutkował przerwaniem biegu…..bezpieczeństwo startujących jest tutaj priorytetem. A przy prędkości przekraczających grubo 100 km/h oraz w bryzgach wody, zawodnik w wodzie może być nie zauważony. Jeszcze refleksy na wodzie, zafalowany akwen i może dojść do tragedii.

Na szczęście wszystko zakończyło się szczęśliwie. Powtórki biegów, najbardziej dawała się znaki mięśniom startujących, gdyż aby utrzymać skuter w „ryzach” przy tych największych prędkościach, trzeba naprawdę dużego wysiłku. Co było widać po ostatnim, rozstrzygającym biegu.

Poniżej zdjęcia z dekoracji zwycięzców poszczególnych wyścigów. Jak widać humory dopisały i cieszyli się nie tylko najmłodsi 🙂

Zdjęcie pamiątkowe z dekoracji w Klasie JT 250

Zdjęcie pamiątkowe z dekoracji w Klasie T 1000

Zdjęcie pamiątkowe z dekoracji w Klasie OPEN

Zdjęcie pamiątkowe z dekoracji w Klasie SKUTERY
Poniżej zdjęcie pamiątkowe zawodników i kibiców – niestety nie wszyscy na zdjęcie 🙂

Poniżej zdjęcie pamiątkowe zawodników i kibiców – niestety nie wszyscy na zdjęcie 🙂

Leave a reply